reklama

Niebezpieczny handel z przymusu

Opublikowano: 28 lipiec 2011, 09:22 Kategoria Aktualności
handledroga krajowabrdpilawa
Ten artykuł przeczytasz w 1 - 2 min.

Jak co roku okolice trasy krajowej nr 17 obstawiają handlarze jagód i grzybów. Ile można zarobić na takim zajęciu? Czy jest to bezpieczne?

Kilkusetmetrowy odcinek pobocza między Garwolinem a Lipówkami lub między Puznówką a Gocławiem ? to miejsca, które najczęściej obierają sobie handlarze. W okresie letnim po kilka godzin dziennie przesiadują w przydrożnych rowach licząc, że znajdzie się osoba, która kupi od nich słoik jagód czy pojemnik grzybów.

? Po 30 latach pracy dostaję rentę w wysokości 800 zł, za mieszkanie płacę prawie 300 zł do tego jeszcze wyżywienie, a trzeba jeszcze wykupić leki ? mówi 70-letni mieszkaniec gminy Pilawa, wskazując jednoczenie na plastikową protezę w nodze.

reklama


Kilka metrów dalej spotykamy 16-letniego Pawła, w którego rodzinie owoce leśne zbiera jeszcze brat i siostra. ? Kupiliśmy niedawno malucha z bratem, a żeby trochę nim pojeździć to trzeba zarobić na wahę (benzyna ? przyp. red.) ? wyjaśnia nastolatek. ? Największe zyski mamy od piątku do niedzieli, kiedy na trasie jest największy ruch ? dodaje chłopak, który od wczesnego dzieciństwa zbierał jagody, które później sprzedawał kierowcom.

Aby uzbierać duży słoik jagód (ok. 900 ml) należy spędzić w niewygodnej pozycji nad krzaczkami owoców leśnych od godziny do dwóch. Z grzybami czas zależny jest od szczęścia i ?zmysłu zbieracza?. Po porannych zbiorach następuje czas na sprzedaż. za słoik jagód. Ceny wahają się od 10 zł do 13 zł Za pojemnik grzybów zapłacimy ok. 20 zł.

Czy przydrożny handel jest bezpieczny? Wszyscy nasi rozmówcy mówią, że tak. Na pytanie, czy patrole policji upominają sprzedających (handle w pasie drogowym jest zabroniony) odpowiadają, że rzadko.

Łukasz Korycki


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama