?Zaraz wybuchnie bomba...? taki komunikat odebrał dyżurny garwolińskiej komendy Policji. Sprawa wyglądała poważnie, jak się jednak okazało był to kiepski żart, którego autor musi teraz liczyć się z konsekwencjami prawnymi.
Dzisiaj kilkanaście minut po godzinie trzeciej nad ranem dyżurny komendy policji odebrał tajemnicze telefoniczne zgłoszenie. ? Z jego treści wynikało, że na os. Żwirki i Wigury ma wybuchnąć bomba. Rozmówca nie przedstawił się, jednak - wbrew własnym przypuszczeniom - nie do końca pozostał anonimowy ? relacjonuje asp. szt. Leszek Wielgosz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie.
Natychmiastowa reakcja służby dyżurnej oraz pełniących służbę w patrolach policjantów pozwoliły na ustalenie i zatrzymanie żartownisia, którym okazał się 27-letni mieszkaniec powiatu. Mężczyzna był pijany ? miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie.
- Policjanci zajmujący się szukaniem osób powiadamiających o podłożonych bombach zgodnie twierdzą, że nie istnieje całkowita anonimowość informatorów. Systemy telefoniczne i informatyczne obecnie są tak skomputeryzowane, że po każdej operacji pozostaje ślad. W praktyce oznacza to, że zgłaszający podłożenie bomby nie unikną odpowiedzialności karnej ? przestrzega rzecznik.
Osobie odpowiedzialnej za wszczęcie fałszywego alarmu bombowego grozi kara aresztu i wysokiej grzywny.
KPP Garwolin/opr. łk