reklama

Rowerem przez świat - kierunek Medziugorie

Opublikowano: 19 lipiec 2014, 15:19 Kategoria Aktualności
rowerytomasz jonczakgarwolinMedziugorie
Ten artykuł przeczytasz w 2 - 4 min.

Lot samolotem, podróż pociągiem, samochodem, a może wycieczka autobusem? To najpopularniejsze środki transportu. Bez większego wysiłku pozwalają przemieścić się w odległe od siebie miejsca. A co powiecie na pielgrzymkę rowerową? 1603 km w 13 dni, można? Tomek Jonczak z Garwolina i Maciek Panasiuk podjęli wyzwanie.

Tomasz ma 22 lata, pochodzi z Garwolina, jest studentem AWF w Warszawie, a obecnie pracuje jako instruktor pływania i ratownik WOPR na jednej z warszawskich pływalni. Maciek ma 23 lata, mieszka w Białej Podlaskiej i studiuje zaocznie na Politechnice Warszawskiej. Pracuje jako doradca serwisowy w serwisie motoryzacyjny, jego pasją jest piłka nożna, którą rozwija jako sędzia piłkarski.

 

reklama


KaMi: Wakacje w pełni, wy jednak zrezygnowaliście ze standardowego odpoczynku, czyli wypadu nad morze, w góry. Co zamierzacie?

Tomek: Chcemy odwiedzić Medziugorie, miejsca znanego z objawień matki Bożej z 1891 roku. Jednak odeszliśmy tutaj od tradycyjnego środka transportu. Jedziemy rowerami.! Wyruszamy z Białej Podlaskiej, trasa ma około 1603 km, planujemy jechać przez: Słowację, Węgry, Chorwację (Rzeszów, Rakovicik. Encs, Budapeszt, Zagrzeb, Medziugorie) Zrezygnowaliśmy z ofert ?last minute?, choć po dotarciu do celu planujemy kilka dni spędzić na Wybrzeżu Chorwackim, aby troszkę zregenerować siły i odreagować po przebytej przygodzie.

KaMi: 1603 km to nie lada wyzwanie, jak długo zamierzacie jechać?

T: Zakładamy, że damy radę w 13 dni. Wyruszamy 19 lipca, do celu planujemy dotrzeć 1 sierpnia. Przynajmniej taki mamy plan, a jak wyjdzie to się okaże? Jesteśmy świadomi, że mogą wystąpić drobne opóźnienia, np. przez niesprzyjające warunki atmosferyczne.

KaMi: Chłopaki, skąd w ogóle pomysł na taki rodzaj pielgrzymowania?

T: Spontaniczność to nasze drugie imię. Maciek i ja jesteśmy na co dzień pełni energii, wigoru i chęci do życia.  Staramy się korzystać z każdego dnia, który daję Nam Pan, ale także pragniemy dawać ?coś? od siebie. Dlatego też pomysł na tego typu wyzwanie, które wiąże się z pokonywaniem wielu trudności, które sprawiają, że stajemy się coraz mocniejsi.  Dzięki takim wędrówkom poznajemy też drugiego człowieka, bo musimy ściśle współpracować i wspierać się wzajemnie w ciężkich momentach, gdy brakuje sił, bądź dopada nas kryzys psychiczny. Jednym słowem obaj lubimy przygodę!

KaMi: Spontaniczność - to lubię, ale raczej w kwestii spakowania się i wyjechania pociągiem, czy ?na stopa? w nieznane. Taka wycieczka rowerowa bez przygotowania nie miałaby chyba większych szans? I nie mówię tu o potrzebach materialnych?

T: To prawda, jednak nasz styl życia pozwala nam na takie szaleństwo. Ja i Maciek jesteśmy osobami na co dzień aktywnymi fizycznie, więc nasza kondycja i forma przez cały rok jest utrzymywana na wysokim poziomie. Od chwili, gdy została podjęta decyzja rozpoczęliśmy przygotowania. Czyli: wyprawy rowerowe na dłuższych dystansach (100-200km), bieganie, pływanie, a także ćwiczenia siłowe, które miały na celu wzmocnić poszczególne partie mięśniowe.

KaMi: A co z ekwipunkiem? Potrzeby duże, a rower nie ma zbyt dużego bagażnika. Co ze sobą zabieracie?

Intencje swoje i bliskich. A co więcej? Jak mówisz, lista jest duża, a miejsca mało! Jest dużo rzeczy, które mogą się przydać na takich wyprawach, ale niestety wiąże się to z obciążeniem, które ma istotny wpływ na poruszanie się w trasie. Z rzeczy podstawowych na pewno: oświetlenie, torby i sakwy, pompka, zestaw kluczy, części wymienne ( dętki, spinki łańcucha, linka hamulcowa, linka do przerzutek, smar), kask. Ciuchy, w ograniczonej ilości, leki, mapy, mini butla gazowa z palnikiem; śpiwór; namiot; karimata; menażka, sztućce 3w1. W końcu trzeba też coś jeść i gdzieś spać.

KaMi: To będzie Wasza pierwsza aktywność tego typu?

T: Maciek był już na pielgrzymce rowerowej w Rzymie (grupą zorganizowaną) oraz wyjazd rowerowy do Nordkappie (najdalej na północ wysunięty punkt Europy). Ja brałem udział w kilkudniowych wycieczkach rowerowych po Polsce. Wspólnie mamy zaliczony surwiwal górski (5dni wędrówek po Tatrach z bagażem na plecach i osiedlaniem się w górskich schroniskach).

KaMi: A co z powrotem, również na rowerze?

T: Nie, nie chcemy przeceniać możliwości. Planujemy powrót pociągiem albo autobusem.

KaMi: Co na ten moment jest dla Was najtrudniejsze?

T: Ciężkie pytanie, ale chyba na chwile obecną najtrudniejsze jest to, aby spakować wszystko co niezbędne. Choć nie, najciężej będzie przeżyć bez polskich pierożków i nie oszukujmy się, bez polskiego piwa. Ale coś za coś?

KaMi: Za co?

T: Za satysfakcję, za wspomnienia, za przygodę, za spełnienie, za zrealizowanie marzenia? i długo by jeszcze wymieniać. Powiem tak: ludzie są mali, ale stworzeni do robienie dużych rzeczy Mamy świadomość, że wyprawa ta wiąże się z dużym wysiłkiem fizycznym, psychicznym, jak i nakładem finansowym, ale póki co wszystko jest na dobrej drodze do zrealizowania planów i myślimy pozytywnie! Wierzymy w sprzyjające warunki i wsparcie z Góry. Po powrocie zdamy relacje, czy się udało, jak było..

KaMi: Dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia, wytrwałości i osiągnięcia celu!

fot. od lewej: Maciek Panasiuk, Tomasz Jonczak


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama
reklama
reklama