reklama

Stanąć na Jasnej Górze

Opublikowano: 18 sierpień 2016, 09:15 Kategoria Aktualności
pielgrzymka
Ten artykuł przeczytasz w 2 - 4 min.

Mówią, że w tym roku było wyjątkowo ciężko, bo pogoda nie rozpieszczała, ale dzięki temu osiągnięcie celu było dla nich jeszcze większą radością. 14 sierpnia wczesnym rankiem stanęli na Jasnej Górze, oddając wszystko to, z czym wędrowali przez kilkanaście dni.

Prawie 3 tys. pielgrzymów wzięło udział w tegorocznej 36. Pieszej Pielgrzymce Podlaskiej na Jasną Górę. W tym roku wędrowali pod hasłem ?Błogosławieni miłosierni?. Miłosierdzia uczyli się przez kilkanaście dni pielgrzymowania. Najdłuższą trasę pokonali pielgrzymi z Białej Podlaskiej, którzy przemierzyli 410 kilometrów. Grupy z powiatu garwolińskiego miały do przejścia ponad 300 kilometrów.

Największą grupą była łaskarzewsko-sobolewska 9b, w której pielgrzymowało 261 pielgrzymów. Niewiele mniej ? 250 osób ? wędrowało w garwolińskiej 7a. W 7b były 194 osoby, w 7c (nadwiślańska) ? 61 osób, w 9a (dekanat żelechowski) ? 187 osób, a w 9c (Gończyce) ? 162 osoby. Najmłodszymi pielgrzymami w grupach 7a i 7b były 7-letnie Dominika Szostak i Michalina Kocyk, a najstarszymi ? Mieczysław Chodak (68 lat) i Stanisław Szostak (67 lat).

reklama


W takich licznych grupach pielgrzymi z powiatu garwolińskiego 14 sierpnia kilka minut przed godziną 6.00 rano stanęli na szczycie Jasnej Góry, przynosząc wszystkie intencje przez cudowny obraz Matki Boskiej i podziękowanie za to, że szczęśliwie udało im się dotrzeć do celu.

Szczególnie mieli za co dziękować Magda i Szymon z grupy 7b, którzy dzień wcześniej podczas mszy świętej w Mirowie zawarli związek małżeński.

Po raz ostatni w tym roku pielgrzymką z Podlasia na Jasną Górę kierował ks. Piotr Wojdat. Decyzją biskupa po 15 latach, od przyszłego roku zastąpi go ks. Paweł Bielecki.

O to, jak się w tym roku pielgrzymowało, zapytaliśmy samych pątników:

Kuba, grupa 7a:

Tegoroczna pielgrzymka, choć już moja szósta, to była wyjątkowo ciężka fizycznie. Deszcz i zimno dawały się we znaki. Nie było jednak tak źle, jak mogło by się wydawać. Atmosfera i przeżycia wewnętrzne rekompensują wszystko. Rodzinna atmosfera i bliskość miedzy ludźmi i miedzy ludźmi a Bogiem nadrabiała wszystko to, co fizycznie było nie do zniesienia. Jestem bardzo zadowolony z tej wędrówki. Wróciłem z Jasnej Góry ubogacony o wytrwałość, silniejszą więź z Bogiem oraz o nowe znajomości. Jeśli będę miał możliwość, to za rok tez wyruszę w drogę.

Klara, 7a:

Pielgrzymka okazała się być prawdziwym sprawdzianem nie tylko dla mojej duszy, ale także dla mojego ciała. Co roku zmagałam się z rozterkami wewnętrznymi, burzą przemysleń. Na żadnej dotychczasowej pielgrzymce, w której uczestniczyłam nie doświadczyłam takich "cielesnych niespodzianek" jak w tym roku. Byłam przygotowana na bąbelki, ale ból mięśni nawet nie przyszedł mi do głowy. Było ciężko, nie będę ukrywać. Pogoda tez dała się we znaki - jednego dnia lało ? dosłownie - bez przerwy. Jeden etap ostatniego dnia przeszłam, płacząc z bólu. Myślałam, że nie dam rady. Były momenty zwątpienia i zawahania, ale intencje, które niosłam w sercu nie pozwoliły mi się poddać. 14 sierpnia stanęłam przed obrazem. Moja dusza płakała ze szczęścia. Trudne doświadczenia wciąż pozostają, dały mi wiele do myślenia. Zostałam poddana licznym testom na wytrwałość. Cierpienie, smutek i strach nie są w stanie całkowicie złamać Dziecka Bożego. Sami z siebie nie możemy nic, ale z Nim możemy wszystko!

Ala, grupa 9c:

To były najlepsze 12 dni wakacji, szkoda, ze tak szybko minęły. Niesamowita atmosfera, wspaniali ludzie. Najgorsze jest wczesne wstawanie i ból nóg, ale jeżeli ma się intencje, to nawet to nie jest takie straszne. Jeżeli Pan Bóg pozwoli, to pójdę za rok, bez wątpienia. Wakacje bez pielgrzymki to nie wakacje.

Ania, grupa 7b:

Kiedy myślę, czego nauczyła mnie tegoroczna pielgrzymka od razu przypomina mi się jedna z pierwszych konferencji na szlaku. Pewien ojciec duchowny tłumaczył nam na czym polega miłosierdzie. Opowiedział nam przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, ale to nie wszystko, bo przypowieść tę przełożył na przykład z dwudziestego pierwszego wieku. Prosił abyśmy wyobrazili sobie leżącego na ulicy znanego nam dilera narkotyków, przez którego niejeden z naszych bliskich cierpiał. Przechodząc dalej, nie udzielając mu pomocy ? mamy rację, bo nie zasłużył na wyciągnięcie w jego kierunku ręki. Miłosierdzie jednak jest PONAD naszą racją. Miłosierdzie o coś więcej niż dobroczynność. To piękne wiedzieć, że Bóg jest nieskończenie, absolutnie nieskończenie miłosierny. Zatem warto przewartościować raz jeszcze życie, zmienić nawyki, schematy postępowania, myślenia. Warto się zatrzymać, wziąć głęboki oddech i uczyć się żyć na nowo. Błogosławieni Miłosierni!

ZOBACZ ZDJĘCIA Z TRASY

jd


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama
reklama

TOP

reklama