reklama

baner projekt 

To były czasy garwolińskiego szczypiorniaka

Opublikowano: 01 sierpień 2012, 10:45 Kategoria 90 lat GKS Wilgi Garwolin
piłka ręczna w Garwoliniepiłka ręcznawilga garwolin90 lat GKS
Ten artykuł przeczytasz w 13 - 25 min.

Męska sekcja piłki ręcznej przy klubie Wilga Garwolin powstała jesienią 1969 roku i działała do roku 1980 r.

Powstanie sekcji było związane z bardzo dużym zainteresowaniem piłką ręczną wśród uczniów Liceum Ogólnokształcącego w Garwolinie. Nie dziwi więc fakt, że to absolwenci tej szkoły tworzyli skład ligowej drużyny. Pierwszym grającym trenerem został Stefan Baran. Kierownictwem sekcji zajął się Zbigniew Poszytek. Kapitanem został Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, funkcję tę pełnił przez 11 lat.

 

reklama


Dobry początek

Swoje występy szczypiorniści z Garwolina rozpoczęli od gry w lidze okręgowej. Do rozgrywek został zgłoszonych 19 graczy: Sławomir Adamiak, Stefan Baran, Walenty Barwicki, Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, Mirosław Dłużniewski, Zbigniew Dłużniewski, Zenon Dądalski (bramkarz), Jacek Głogowski, Henryk Janiec, Jan Kosicki, Stanisław Kościelniak, Jan Maszkiewicz, Jan Mikulski, Tadeusz Mitusek, Zbigniew Pałyska, Jerzy Rybicki, Wojciech Tarnowski, Roman Wachłaczenko i Bogdan Wachłaczenko.

W owym czasie mecze na tym szczeblu organizowane były na boiskach na świeżym powietrzu. Garwolińska drużyna swoje mecze rozgrywała na boisku asfaltowym na obiektach przy ulicy Sportowej. Obecnie w tym miejscu znajdują się korty tenisowe. Jednocześnie w klubie istniały sekcje juniorów i młodzików. Młodych zawodników stopniowo wprowadzano do szerokiego składu pierwszego zespołu.

Pierwszy awans

Sezon 1969/1970 nasi piłkarze ukończyli na piątym miejscu, uzyskując w 18 meczach 18 punktów. Swoje doświadczenie młodzi zawodnicy zdobywali z drużynami m.in. Mazura Radzymin, Nadnarwianki Pułtusk czy Wisły II Płock. Strzelcem pierwszej bramki w historii ekipy z Garwolina był Stanisław Kościelniak ? 6 września 1969 roku, w meczu z Elektronikiem Piaseczno, wygranym 21:19. Ten sam zawodnik został późniejszym najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając 96 bramek. ? Stanisław Kościelniak miał bardzo małą dłoń i do końca nie mógł objąć piłki, dlatego często ją podkręcał, myląc przy tym bramkarzy przeciwników ? wspomina Marek Adamczyk, bramkarz Wilgi, który do seniorskiego składu dołączył w niedługim czasie z drużyny juniorów.

W życiu nie spotkałem takiej superpaczki ludzi. Granie w piłkę ręczną było najlepszą rzeczą, jaką robiłem w życiu [Jerzy Rybicki]

Kolejny sezon rozgrywek to absolutna dominacja szczypiornistów z Garwolina. W 13 rozegranych spotkaniach ponieśli tylko jedną porażkę. Tytuł mistrza Mazowsza piłkarze zapewnili sobie już na trzy kolejki przed końcem rozgrywek, pokonując Pogoń Siedlce 19:15 w meczu wyjazdowym. Spotkanie, które szczególnie obfitowało w pozaboiskowe emocje, była potyczka w Pułtusku z tamtejszą Nadnarwianką. Mecz z 17 października 1970 roku musiał zostać przerwany, ponieważ miejscowi kibice sfrustrowani słabą grą swoich pupili, zaatakowali rezerwowego Wilgi. Po zamieszaniu postanowiono powtórzyć mecz, już bez udziału publiczności. W ponownie rozegranym meczu klasę potwierdzili piłkarze z Garwolina.

Piłka na śniegu

Sezon 1971/1972 przyniósł zmianę na stanowisku trenera. Nowym szkoleniowcem został Jacek Wróblewski, absolwent Akademii Wychowania Fizycznego, pochodzący z Płocka. Wilga po raz pierwszy wystąpiła w lidze międzyokręgowej, która była bezpośrednim zapleczem najwyższej klasy rozgrywek. W debiucie na tym szczeblu rozgrywek szczypiorniści z Garwolina zajęli dziewiąte miejsce w stawce 12 drużyn, co oznaczało spadek. W 22 meczach udało się odnieść osiem wygranych. Z 269 strzelonych bramek, najwięcej ? 78 ? było autorstwa Romana Wachłaczenki. Ten sam zawodnik wygrał inną, mniej chlubną klasyfikację w ilości minut spędzonych na wykluczeniu, których uzbierało się 25.

Ciekawostką są z pewnością warunki w jakich został rozegrany z otwocką drużyną. Mimo, że był to maj, na boisko spadł? śnieg. Nawierzchnia była tak biała, że nie można było na niej dostrzec piłki. Wykorzystał to Roman Wachłaczenko, który strzelił gola z połowy boiska, turlając ją do wprost bramki. Rywale, łącznie z bramkarzem nie widzieli, gdzie jest piłka.

W pamięć zawodników zapadł również mecz z Elektronikiem Piaseczno. Do przerwy nasi przegrywali 2:8. Jednak w drugiej części gry szczypiorniści Wilgi doprowadzili do remisu. Końcowy wynik 8:9 jednoznacznie w opinii zawodników i kibiców został wypaczony przez sędziego, który, co ciekawe, więcej w Garwolinie nie zagościł.

Oryginalny trening

Najlepsi strzelcy w historii klubu (wzrost, rok wstąpienia do sekcji ? mecze/bramki)
  • Stanisław Kościelak (: 184 cm, 1969 r.) ? 131/720
  • Bogdan Wachłaczenko (190 cm, 1969 r.) ? 80/632
  • Jerzy Zbigniew Brzeźnicki (169 cm, 1969 r.) ? 122/500
  • Roman Wachłaczenko (190 cm,  1969 r.) ? 88/447
  • Wojciech Tarnowski (185 cm, 1969 r.) ? 103/413
  • Bogdan Brzeźnicki (178 cm, 1972 r.) ? 89/234
  • Mirosław Dłużniewski (191 cm, 1969 r.) ? 45/173
  • Zbigniew Dłużniewski (194 cm, 1969 r.) ? 26/83
  • Jan Zbierski (178 cm, 1972 r.) ? 67/84
  • Jan Luśnia (168 cm, 1975 r.) ? 25/45

Przed sezonem 1972/1973 drużyna udała się na obóz kondycyjny do bieszczadzkiej Dołżycy. Podczas dwutygodniowego pobytu doskonalono technikę oraz umiejętności pod okiem nowego-starego trenera Stefana Barana. Dzięki szerokim znajomościom szkoleniowca udało się dotrzeć do testów treningowych piłkarzy ręcznych z NRD, które jak na owe czasy były bardzo nowatorskie. ? Zapamiętałem jedno ciekawe ćwiczenie. Musiałem leżeć przodem do siatki bramki, następnie na znak musiałem szybko wstać i próbować obronić strzał, który był oddany zaraz po sygnale. Duży nacisk kładziony był na szybki atak, w którym brylował najszybszy Jurek Brzeźnicki ? mówi Marek Adamczyk. ? Mieliśmy cztery treningi tygodniowo, dodatkowo weekendowe mecze. Spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Tworzyliśmy zgraną paczkę młodych ludzi ? dodaje.

W drużynie Wilgi, w przeciwieństwie do innych zespołów, było trzech, czterech wysokich zawodników. Miało to wpływ na taktykę zespołu, a zwłaszcza na oryginalne rozgrywanie akcji na dziewiątym metrze.

Sezon 1972/1973. W rozgrywkach ligi okręgowej szczypiorniści zajęli czwarte miejsce, ulegając Startowi Sierpc, Wiśle Płock oraz Ursusowi Warszawa. Najskuteczniejszym w drużynie był Bogdan Wachłaczenko z 138 trafieniami na koncie. W tym sezonie padła 1000 bramka dla naszego zespołu. Jej strzelcem, 5 maja 1973 roku, był Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, który tak wspomina owe lata: ? Piłka ręczna to bardzo dynamiczny, szybki, po prosty męski sport. Dla mnie była to wspaniała, życiowa przygoda ? podkreśla. ? Z sentymentem wspominam tamte piękne czasy ? dodaje.

W sezonie 1973/1974 do awansu do ligi międzyokręgowej szczypiornistom Wilgi zabrakło jednego zwycięstwa. W kolejnym sezonie trenerem został Wojciech Tarnowski. Prowadzonej przez niego drużynie w 1976 roku udało się awansować do ligi międzyokręgowej. Jednak tam po raz kolejny rywale okazali się zbyt silni. Wilga zajęła 10. miejsce w gronie 12 drużyn.

Kłopoty w organizacji

W latach 1978-1980 do drużyny dołączyli młodzi piłkarze: Krzysztof Ostrowski, Zbigniew Chmielak, Zbigniew Sabak, Mirosław Piętka, Andrzej Gryłkałowski, Jan Luśnia i Krzysztof Bąk.

Lata spędzone w klubie uważam za najlepsze w swoim życiu. To trzeba po prostu przeżyć. Teraz, kiedy gram z uczniami w piłkę ręczną, często przypominam sobie te niezwykłe chwile [Bogdan Brzeźnicki]

Końcówka lat 70. to już jednak nie to samo oblicze garwolińskiego szczypiorniaka. Wielu zawodników ukończyło studia, zajmując się pracą, w klubie zaczęło brakować pieniędzy. ? W tym czasie zawodnicy, którzy tworzyli trzon drużyny, mieli powyżej 30 lat. Młodzi zawodnicy, którzy chcieli grać, siedzieli na ławce. Nie było odmłodzenia składu ? mówi Jerzy Zbigniew Brzeźnicki.

W latach 90. byli zawodnicy Wilgi spotykali się w towarzyskich meczach z uczniami z Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem. Mistrzowie Polski tego typu szkół nie mieli łatwej przeprawy ze starszymi o ponad 20 lat przeciwnikami.

Życiowa przygoda

O wielkim przywiązaniu do tych kilku lat spędzonych na wspólnych treningach, wyjazdach czy wreszcie meczach mogą świadczyć obecne wypowiedzi, niektórych zawodników.

O wielkim przywiązaniu do tych kilku lat spędzonych na wspólnych treningach, wyjazdach czy wreszcie meczach mogą świadczyć obecne wypowiedzi, niektórych zawodników. ? Każdy z nas oddawał się piłce. Nawet sami sobie praliśmy stroje. Bardzo miło wspominam ten okres, a szczególnie dalekie wyjazdy ? wspomina Roman Wachłaczenko.

? Lata spędzone w klubie uważam za najlepsze w swoim życiu. To trzeba po prostu przeżyć. Teraz, kiedy gram z uczniami w piłkę ręczną, często przypominam sobie te niezwykłe chwile ? mówi Bogdan Brzeźnicki, obecnie nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół nr 5 w Garwolinie.

? W życiu nie spotkałem takiej superpaczki ludzi. Granie w piłkę ręczną było najlepszą rzeczą, jaką robiłem w życiu ? mówi Jerzy Rybicki, obecnie trener garwolińskiej sekcji badmintona. ? Pamiętam, kiedy zgłoszono drużynę do rozgrywek, zapomniano o bramkarzu. Poproszono mnie o obstawienie tej pozycji. Ja niemal z marszu się zgodziłem ? dodaje z uśmiechem.

Reasumując, w ciągu 11 lat istnienia sekcji piłki ręcznej w naszym mieście Wilga Garwolin rozegrała 239 spotkań, z których 168 to mecze ligowe. Szczypiorniści strzelili 3191 bramek, stracili 2833, co daje dodatni bilans 358 trafień. Na mecze regularnie przychodziło około 500 kibiców.

Czy jest szansa na reaktywowanie sekcji w naszym mieście? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna ? jak najbardziej tak, ale jak to i w sporcie bywa, wszystko rozbija się o pieniądze od sponsorów.

Łukasz Korycki

Zdjęcia pochodzą z kroniki klubowej prowadzonej przez Marka Adamczyka.

To były czasy garwolińskiego szczypiorniaka

Niespełna miesiąc temu w Garwolinie rozegrano turniej piłki ręcznej. Czy to początek powrotu do korzeni szczypiorniaka w Garwolinie? Męska sekcja piłki ręcznej przy klubie Wilga Garwolin powstała jesienią 1969 roku i działała do roku 1980 r.

Powstanie sekcji było związane z bardzo dużym zainteresowaniem piłką ręczną wśród uczniów Liceum Ogólnokształcącego w Garwolinie. Nie dziwi więc fakt, że to absolwenci tej szkoły tworzyli skład ligowej drużyny. Pierwszym grającym trenerem został Stefan Baran. Kierownictwem sekcji zajął się Zbigniew Poszytek. Kapitanem został Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, funkcję tę pełnił przez 11 lat.

Dobry początek

Swoje występy szczypiorniści z Garwolina rozpoczęli od gry w lidze okręgowej. Do rozgrywek został zgłoszonych 19 graczy: Sławomir Adamiak, Stefan Baran, Walenty Barwicki, Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, Mirosław Dłużniewski, Zbigniew Dłużniewski, Zenon Dądalski (bramkarz), Jacek Głogowski, Henryk Janiec, Jan Kosicki, Stanisław Kościelniak, Jan Maszkiewicz, Jan Mikulski, Tadeusz Mitusek, Zbigniew Pałyska, Jerzy Rybicki, Wojciech Tarnowski, Roman Wachłaczenko i Bogdan Wachłaczenko.

W owym czasie mecze na tym szczeblu organizowane były na boiskach na świeżym powietrzu. Garwolińska drużyna swoje mecze rozgrywała na boisku asfaltowym na obiektach przy ulicy Sportowej. Obecnie w tym miejscu znajdują się korty tenisowe. Jednocześnie w klubie istniały sekcje juniorów i młodzików. Młodych zawodników stopniowo wprowadzano do szerokiego składu pierwszego zespołu.

Pierwszy awans

Sezon 1969/1970 nasi piłkarze ukończyli na piątym miejscu, uzyskując w 18 meczach 18 punktów. Swoje doświadczenie młodzi zawodnicy zdobywali z drużynami m.in. Mazura Radzymin, Nadnarwianki Pułtusk czy Wisły II Płock. Strzelcem pierwszej bramki w historii ekipy z Garwolina był Stanisław Kościelniak ? 6 września 1969 roku, w meczu z Elektronikiem Piaseczno, wygranym 21:19. Ten sam zawodnik został późniejszym najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając 96 bramek. ? Stanisław Kościelniak miał bardzo małą dłoń i do końca nie mógł objąć piłki, dlatego często ją podkręcał, myląc przy tym bramkarzy przeciwników ? wspomina Marek Adamczyk, bramkarz Wilgi, który do seniorskiego składu dołączył w niedługim czasie z drużyny juniorów.

Kolejny sezon rozgrywek to absolutna dominacja szczypiornistów z Garwolina. W 13 rozegranych spotkaniach ponieśli tylko jedną porażkę. Tytuł mistrza Mazowsza piłkarze zapewnili sobie już na trzy kolejki przed końcem rozgrywek, pokonując Pogoń Siedlce 19:15 w meczu wyjazdowym. Spotkanie, które szczególnie obfitowało w pozaboiskowe emocje, była potyczka w Pułtusku z tamtejszą Nadnarwianką. Mecz z 17 października 1970 roku musiał zostać przerwany, ponieważ miejscowi kibice sfrustrowani słabą grą swoich pupili, zaatakowali rezerwowego Wilgi. Po zamieszaniu postanowiono powtórzyć mecz, już bez udziału publiczności. W ponownie rozegranym meczu klasę potwierdzili piłkarze z Garwolina.

Piłka na śniegu

Sezon 1971/1972 przyniósł zmianę na stanowisku trenera. Nowym szkoleniowcem został Jacek Wróblewski, absolwent Akademii Wychowania Fizycznego, pochodzący z Płocka. Wilga po raz pierwszy wystąpiła w lidze międzyokręgowej, która była bezpośrednim zapleczem najwyższej klasy rozgrywek. W debiucie na tym szczeblu rozgrywek szczypiorniści z Garwolina zajęli dziewiąte miejsce w stawce 12 drużyn, co oznaczało spadek. W 22 meczach udało się odnieść osiem wygranych. Z 269 strzelonych bramek, najwięcej ? 78 ? było autorstwa Romana Wachłaczenki. Ten sam zawodnik wygrał inną, mniej chlubną klasyfikację w ilości minut spędzonych na wykluczeniu, których uzbierało się 25.

Ciekawostką są z pewnością warunki w jakich został rozegrany z otwocką drużyną. Mimo, że był to maj, na boisko spadł? śnieg. Nawierzchnia była tak biała, że nie można było na niej dostrzec piłki. Wykorzystał to Roman Wachłaczenko, który strzelił gola z połowy boiska, turlając ją do wprost bramki. Rywale, łącznie z bramkarzem nie widzieli, gdzie jest piłka.

W pamięć zawodników zapadł również mecz z Elektronikiem Piaseczno. Do przerwy nasi przegrywali 2:8. Jednak w drugiej części gry szczypiorniści Wilgi doprowadzili do remisu. Końcowy wynik 8:9 jednoznacznie w opinii zawodników i kibiców został wypaczony przez sędziego, który, co ciekawe, więcej w Garwolinie nie zagościł.

Oryginalny trening

Przed sezonem 1972/1973 drużyna udała się na obóz kondycyjny do bieszczadzkiej Dołżycy. Podczas dwutygodniowego pobytu doskonalono technikę oraz umiejętności pod okiem nowego-starego trenera Stefana Barana. Dzięki szerokim znajomościom szkoleniowca udało się dotrzeć do testów treningowych piłkarzy ręcznych z NRD, które jak na owe czasy były bardzo nowatorskie. ? Zapamiętałem jedno ciekawe ćwiczenie. Musiałem leżeć przodem do siatki bramki, następnie na znak musiałem szybko wstać i próbować obronić strzał, który był oddany zaraz po sygnale. Duży nacisk kładziony był na szybki atak, w którym brylował najszybszy Jurek Brzeźnicki ? mówi Marek Adamczyk. ? Mieliśmy cztery treningi tygodniowo, dodatkowo weekendowe mecze. Spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Tworzyliśmy zgraną paczkę młodych ludzi ? dodaje.

W drużynie Wilgi, w przeciwieństwie do innych zespołów, było trzech, czterech wysokich zawodników. Miało to wpływ na taktykę zespołu, a zwłaszcza na oryginalne rozgrywanie akcji na dziewiątym metrze.

Sezon 1972/1973. W rozgrywkach ligi okręgowej szczypiorniści zajęli czwarte miejsce, ulegając Startowi Sierpc, Wiśle Płock oraz Ursusowi Warszawa. Najskuteczniejszym w drużynie był Bogdan Wachłaczenko z 138 trafieniami na koncie. W tym sezonie padła 1000 bramka dla naszego zespołu. Jej strzelcem, 5 maja 1973 roku, był Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, który tak wspomina owe lata: ? Piłka ręczna to bardzo dynamiczny, szybki, po prosty męski sport. Dla mnie była to wspaniała, życiowa przygoda ? podkreśla. ? Z sentymentem wspominam tamte piękne czasy ? dodaje.

W sezonie 1973/1974 do awansu do ligi międzyokręgowej szczypiornistom Wilgi zabrakło jednego zwycięstwa. W kolejnym sezonie trenerem został Wojciech Tarnowski. Prowadzonej przez niego drużynie w 1976 roku udało się awansować do ligi międzyokręgowej. Jednak tam po raz kolejny rywale okazali się zbyt silni. Wilga zajęła 10. miejsce w gronie 12 drużyn.

Kłopoty w organizacji

W latach 1978-1980 do drużyny dołączyli młodzi piłkarze: Krzysztof Ostrowski, Zbigniew Chmielak, Zbigniew Sabak, Mirosław Piętka, Andrzej Gryłkałowski, Jan Luśnia i Krzysztof Bąk.

Końcówka lat 70. to już jednak nie to samo oblicze garwolińskiego szczypiorniaka. Wielu zawodników ukończyło studia, zajmując się pracą, w klubie zaczęło brakować pieniędzy. ? W tym czasie zawodnicy, którzy tworzyli trzon drużyny, mieli powyżej 30 lat. Młodzi zawodnicy, którzy chcieli grać, siedzieli na ławce. Nie było odmłodzenia składu ? mówi Jerzy Zbigniew Brzeźnicki.

W latach 90. byli zawodnicy Wilgi spotykali się w towarzyskich meczach z uczniami z Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem. Mistrzowie Polski tego typu szkół nie mieli łatwej przeprawy ze starszymi o ponad 20 lat przeciwnikami.

Życiowa przygoda

O wielkim przywiązaniu do tych kilku lat spędzonych na wspólnych treningach, wyjazdach czy wreszcie meczach mogą świadczyć obecne wypowiedzi, niektórych zawodników.

? Lata spędzone w klubie uważam za najlepsze w swoim życiu. To trzeba po prostu przeżyć. Teraz, kiedy gram z uczniami w piłkę ręczną, często przypominam sobie te niezwykłe chwile ? mówi Bogdan Brzeźnicki, obecnie nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół nr 5 w Garwolinie.

? W życiu nie spotkałem takiej superpaczki ludzi. Granie w piłkę ręczną było najlepszą rzeczą, jaką robiłem w życiu ? mówi Jerzy Rybicki, obecnie trener garwolińskiej sekcji

To były czasy garwolińskiego szczypiorniaka

 

Niespełna miesiąc temu w Garwolinie rozegrano turniej piłki ręcznej. Czy to początek powrotu do korzeni szczypiorniaka w Garwolinie? Męska sekcja piłki ręcznej przy klubie Wilga Garwolin powstała jesienią 1969 roku i działała do roku 1980 r.

 

Powstanie sekcji było związane z bardzo dużym zainteresowaniem piłką ręczną wśród uczniów Liceum Ogólnokształcącego w Garwolinie. Nie dziwi więc fakt, że to absolwenci tej szkoły tworzyli skład ligowej drużyny. Pierwszym grającym trenerem został Stefan Baran. Kierownictwem sekcji zajął się Zbigniew Poszytek. Kapitanem został Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, funkcję tę pełnił przez 11 lat.

 

Dobry początek

Swoje występy szczypiorniści z Garwolina rozpoczęli od gry w lidze okręgowej. Do rozgrywek został zgłoszonych 19 graczy: Sławomir Adamiak, Stefan Baran, Walenty Barwicki, Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, Mirosław Dłużniewski, Zbigniew Dłużniewski, Zenon Dądalski (bramkarz), Jacek Głogowski, Henryk Janiec, Jan Kosicki, Stanisław Kościelniak, Jan Maszkiewicz, Jan Mikulski, Tadeusz Mitusek, Zbigniew Pałyska, Jerzy Rybicki, Wojciech Tarnowski, Roman Wachłaczenko i  Bogdan Wachłaczenko.

W owym czasie mecze na tym szczeblu organizowane były na boiskach na świeżym powietrzu. Garwolińska drużyna swoje mecze rozgrywała na boisku asfaltowym na obiektach przy ulicy Sportowej. Obecnie w tym miejscu znajdują się korty tenisowe. Jednocześnie w klubie istniały sekcje juniorów i młodzików. Młodych zawodników stopniowo wprowadzano do szerokiego składu pierwszego zespołu.

 

Pierwszy awans

Sezon 1969/1970 nasi piłkarze ukończyli na  piątym miejscu, uzyskując w 18 meczach 18 punktów. Swoje doświadczenie młodzi zawodnicy zdobywali z drużynami m.in. Mazura Radzymin, Nadnarwianki Pułtusk czy Wisły II Płock. Strzelcem pierwszej bramki w historii ekipy z Garwolina był Stanisław Kościelniak ? 6 września 1969 roku, w meczu z Elektronikiem Piaseczno, wygranym 21:19. Ten sam zawodnik został późniejszym najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając 96 bramek. ? Stanisław Kościelniak miał bardzo małą dłoń i do końca nie mógł objąć piłki, dlatego często ją podkręcał, myląc przy tym bramkarzy przeciwników ? wspomina Marek Adamczyk, bramkarz Wilgi, który do seniorskiego składu dołączył w niedługim czasie z drużyny juniorów.

Kolejny sezon rozgrywek to absolutna dominacja szczypiornistów z Garwolina. W 13 rozegranych spotkaniach ponieśli tylko jedną porażkę. Tytuł mistrza Mazowsza piłkarze zapewnili sobie już na trzy kolejki przed końcem rozgrywek, pokonując Pogoń Siedlce 19:15 w meczu wyjazdowym. Spotkanie, które szczególnie obfitowało w pozaboiskowe emocje, była potyczka w Pułtusku z tamtejszą Nadnarwianką. Mecz z 17 października 1970 roku musiał zostać przerwany, ponieważ miejscowi kibice sfrustrowani słabą grą swoich pupili, zaatakowali rezerwowego Wilgi. Po zamieszaniu postanowiono powtórzyć mecz, już bez udziału publiczności. W ponownie rozegranym meczu klasę potwierdzili piłkarze z Garwolina.

 

Piłka na śniegu

Sezon 1971/1972 przyniósł zmianę na stanowisku trenera. Nowym szkoleniowcem został Jacek Wróblewski, absolwent Akademii Wychowania Fizycznego, pochodzący z Płocka. Wilga po raz pierwszy wystąpiła w lidze międzyokręgowej, która była bezpośrednim zapleczem najwyższej klasy rozgrywek. W debiucie na tym szczeblu rozgrywek szczypiorniści z Garwolina zajęli dziewiąte miejsce w stawce 12 drużyn, co oznaczało spadek. W 22 meczach udało się odnieść osiem wygranych. Z 269 strzelonych bramek, najwięcej ? 78 ? było autorstwa Romana Wachłaczenki. Ten sam zawodnik wygrał inną, mniej chlubną klasyfikację w ilości minut spędzonych na wykluczeniu, których uzbierało się 25.

Ciekawostką są z pewnością warunki w jakich został rozegrany z otwocką drużyną. Mimo, że był to maj, na boisko spadł? śnieg. Nawierzchnia była tak biała, że nie można było na niej dostrzec piłki. Wykorzystał to Roman Wachłaczenko, który strzelił gola z połowy boiska, turlając ją do wprost bramki. Rywale, łącznie z bramkarzem nie widzieli, gdzie jest piłka.

W pamięć zawodników zapadł również mecz z Elektronikiem Piaseczno. Do przerwy nasi przegrywali 2:8. Jednak w drugiej części gry szczypiorniści Wilgi doprowadzili do remisu. Końcowy wynik 8:9 jednoznacznie w opinii zawodników i kibiców został wypaczony przez sędziego, który, co ciekawe, więcej w Garwolinie nie zagościł.

 

Oryginalny trening

Przed sezonem 1972/1973 drużyna udała się na obóz kondycyjny do bieszczadzkiej Dołżycy. Podczas dwutygodniowego pobytu doskonalono technikę oraz umiejętności pod okiem nowego-starego trenera Stefana Barana. Dzięki szerokim znajomościom szkoleniowca udało się dotrzeć do testów treningowych piłkarzy ręcznych z NRD, które jak na owe czasy były bardzo nowatorskie. ? Zapamiętałem jedno ciekawe ćwiczenie. Musiałem leżeć przodem do siatki bramki, następnie na znak musiałem szybko wstać i próbować obronić strzał, który był oddany zaraz po sygnale. Duży nacisk kładziony był na szybki atak, w którym brylował najszybszy Jurek Brzeźnicki ? mówi Marek Adamczyk. ? Mieliśmy cztery treningi tygodniowo, dodatkowo weekendowe mecze. Spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Tworzyliśmy zgraną paczkę młodych ludzi ? dodaje.

W drużynie Wilgi, w przeciwieństwie do innych zespołów, było trzech, czterech wysokich zawodników. Miało to wpływ na taktykę zespołu, a zwłaszcza na oryginalne rozgrywanie akcji na dziewiątym metrze.

Sezon 1972/1973. W rozgrywkach ligi okręgowej szczypiorniści zajęli czwarte miejsce, ulegając Startowi Sierpc, Wiśle Płock oraz Ursusowi Warszawa. Najskuteczniejszym w drużynie był Bogdan Wachłaczenko z 138 trafieniami na koncie. W tym sezonie padła 1000 bramka dla naszego zespołu. Jej strzelcem, 5 maja 1973 roku, był Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, który tak wspomina owe lata: ? Piłka ręczna to bardzo dynamiczny, szybki, po prosty męski sport. Dla mnie była to wspaniała, życiowa przygoda ? podkreśla. ? Z sentymentem wspominam tamte piękne czasy ? dodaje.

W sezonie 1973/1974 do awansu do ligi międzyokręgowej szczypiornistom Wilgi zabrakło jednego zwycięstwa. W kolejnym sezonie trenerem został Wojciech Tarnowski. Prowadzonej przez niego drużynie w 1976 roku udało się awansować do ligi międzyokręgowej. Jednak tam po raz kolejny rywale okazali się zbyt silni. Wilga zajęła 10. miejsce w gronie 12 drużyn.

 

Kłopoty w organizacji

W latach 1978-1980 do drużyny dołączyli młodzi piłkarze: Krzysztof Ostrowski, Zbigniew Chmielak, Zbigniew Sabak, Mirosław Piętka, Andrzej Gryłkałowski, Jan Luśnia i Krzysztof Bąk.

Końcówka lat 70. to już jednak nie to samo oblicze garwolińskiego szczypiorniaka. Wielu zawodników ukończyło studia, zajmując się pracą, w klubie zaczęło brakować pieniędzy. ? W tym czasie zawodnicy, którzy tworzyli trzon drużyny, mieli powyżej 30 lat. Młodzi zawodnicy, którzy chcieli grać, siedzieli na ławce. Nie było odmłodzenia składu ? mówi Jerzy Zbigniew Brzeźnicki.

W latach 90. byli zawodnicy Wilgi spotykali się w towarzyskich meczach z uczniami z Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem. Mistrzowie Polski tego typu szkół nie mieli łatwej przeprawy ze starszymi o ponad 20 lat przeciwnikami.

 

Życiowa przygoda

O wielkim przywiązaniu do tych kilku lat spędzonych na wspólnych treningach, wyjazdach czy wreszcie meczach mogą świadczyć obecne wypowiedzi, niektórych zawodników.

? Lata spędzone w klubie uważam za najlepsze w swoim życiu. To trzeba po prostu przeżyć. Teraz, kiedy gram z uczniami w piłkę ręczną, często przypominam sobie te niezwykłe chwile ? mówi Bogdan Brzeźnicki, obecnie nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół nr 5 w Garwolinie.

? W życiu nie spotkałem takiej superpaczki ludzi. Granie w piłkę ręczną było najlepszą rzeczą, jaką robiłem w życiu ? mówi Jerzy Rybicki, obecnie trener garwolińskiej sekcji badmintona. ? Pamiętam, kiedy zgłoszono drużynę do rozgrywek, zapomniano o bramkarzu. Poproszono mnie o obstawienie tej pozycji. Ja niemal z marszu się zgodziłem ? dodaje z uśmiechem.

Reasumując, w ciągu 11 lat istnienia sekcji piłki ręcznej w naszym mieście Wilga Garwolin rozegrała 239 spotkań, z których 168 to mecze ligowe. Szczypiorniści strzelili 3191 bramek, stracili 2833, co daje dodatni bilans 358 trafień. Na mecze regularnie przychodziło około 500 kibiców.

Czy jest szansa na reaktywowanie sekcji w naszym mieście? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna ? jak najbardziej tak, ale jak to i w sporcie bywa, wszystko rozbija się o pieniądze od sponsorów.

ŁUKASZ KORYCKI

To były czasy garwolińskiego szczypiorniaka

 

Niespełna miesiąc temu w Garwolinie rozegrano turniej piłki ręcznej. Czy to początek powrotu do korzeni szczypiorniaka w Garwolinie? Męska sekcja piłki ręcznej przy klubie Wilga Garwolin powstała jesienią 1969 roku i działała do roku 1980 r.

 

Powstanie sekcji było związane z bardzo dużym zainteresowaniem piłką ręczną wśród uczniów Liceum Ogólnokształcącego w Garwolinie. Nie dziwi więc fakt, że to absolwenci tej szkoły tworzyli skład ligowej drużyny. Pierwszym grającym trenerem został Stefan Baran. Kierownictwem sekcji zajął się Zbigniew Poszytek. Kapitanem został Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, funkcję tę pełnił przez 11 lat.

 

Dobry początek

Swoje występy szczypiorniści z Garwolina rozpoczęli od gry w lidze okręgowej. Do rozgrywek został zgłoszonych 19 graczy: Sławomir Adamiak, Stefan Baran, Walenty Barwicki, Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, Mirosław Dłużniewski, Zbigniew Dłużniewski, Zenon Dądalski (bramkarz), Jacek Głogowski, Henryk Janiec, Jan Kosicki, Stanisław Kościelniak, Jan Maszkiewicz, Jan Mikulski, Tadeusz Mitusek, Zbigniew Pałyska, Jerzy Rybicki, Wojciech Tarnowski, Roman Wachłaczenko i  Bogdan Wachłaczenko.

W owym czasie mecze na tym szczeblu organizowane były na boiskach na świeżym powietrzu. Garwolińska drużyna swoje mecze rozgrywała na boisku asfaltowym na obiektach przy ulicy Sportowej. Obecnie w tym miejscu znajdują się korty tenisowe. Jednocześnie w klubie istniały sekcje juniorów i młodzików. Młodych zawodników stopniowo wprowadzano do szerokiego składu pierwszego zespołu.

 

Pierwszy awans

Sezon 1969/1970 nasi piłkarze ukończyli na  piątym miejscu, uzyskując w 18 meczach 18 punktów. Swoje doświadczenie młodzi zawodnicy zdobywali z drużynami m.in. Mazura Radzymin, Nadnarwianki Pułtusk czy Wisły II Płock. Strzelcem pierwszej bramki w historii ekipy z Garwolina był Stanisław Kościelniak ? 6 września 1969 roku, w meczu z Elektronikiem Piaseczno, wygranym 21:19. Ten sam zawodnik został późniejszym najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając 96 bramek. ? Stanisław Kościelniak miał bardzo małą dłoń i do końca nie mógł objąć piłki, dlatego często ją podkręcał, myląc przy tym bramkarzy przeciwników ? wspomina Marek Adamczyk, bramkarz Wilgi, który do seniorskiego składu dołączył w niedługim czasie z drużyny juniorów.

Kolejny sezon rozgrywek to absolutna dominacja szczypiornistów z Garwolina. W 13 rozegranych spotkaniach ponieśli tylko jedną porażkę. Tytuł mistrza Mazowsza piłkarze zapewnili sobie już na trzy kolejki przed końcem rozgrywek, pokonując Pogoń Siedlce 19:15 w meczu wyjazdowym. Spotkanie, które szczególnie obfitowało w pozaboiskowe emocje, była potyczka w Pułtusku z tamtejszą Nadnarwianką. Mecz z 17 października 1970 roku musiał zostać przerwany, ponieważ miejscowi kibice sfrustrowani słabą grą swoich pupili, zaatakowali rezerwowego Wilgi. Po zamieszaniu postanowiono powtórzyć mecz, już bez udziału publiczności. W ponownie rozegranym meczu klasę potwierdzili piłkarze z Garwolina.

 

Piłka na śniegu

Sezon 1971/1972 przyniósł zmianę na stanowisku trenera. Nowym szkoleniowcem został Jacek Wróblewski, absolwent Akademii Wychowania Fizycznego, pochodzący z Płocka. Wilga po raz pierwszy wystąpiła w lidze międzyokręgowej, która była bezpośrednim zapleczem najwyższej klasy rozgrywek. W debiucie na tym szczeblu rozgrywek szczypiorniści z Garwolina zajęli dziewiąte miejsce w stawce 12 drużyn, co oznaczało spadek. W 22 meczach udało się odnieść osiem wygranych. Z 269 strzelonych bramek, najwięcej ? 78 ? było autorstwa Romana Wachłaczenki. Ten sam zawodnik wygrał inną, mniej chlubną klasyfikację w ilości minut spędzonych na wykluczeniu, których uzbierało się 25.

Ciekawostką są z pewnością warunki w jakich został rozegrany z otwocką drużyną. Mimo, że był to maj, na boisko spadł? śnieg. Nawierzchnia była tak biała, że nie można było na niej dostrzec piłki. Wykorzystał to Roman Wachłaczenko, który strzelił gola z połowy boiska, turlając ją do wprost bramki. Rywale, łącznie z bramkarzem nie widzieli, gdzie jest piłka.

W pamięć zawodników zapadł również mecz z Elektronikiem Piaseczno. Do przerwy nasi przegrywali 2:8. Jednak w drugiej części gry szczypiorniści Wilgi doprowadzili do remisu. Końcowy wynik 8:9 jednoznacznie w opinii zawodników i kibiców został wypaczony przez sędziego, który, co ciekawe, więcej w Garwolinie nie zagościł.

 

Oryginalny trening

Przed sezonem 1972/1973 drużyna udała się na obóz kondycyjny do bieszczadzkiej Dołżycy. Podczas dwutygodniowego pobytu doskonalono technikę oraz umiejętności pod okiem nowego-starego trenera Stefana Barana. Dzięki szerokim znajomościom szkoleniowca udało się dotrzeć do testów treningowych piłkarzy ręcznych z NRD, które jak na owe czasy były bardzo nowatorskie. ? Zapamiętałem jedno ciekawe ćwiczenie. Musiałem leżeć przodem do siatki bramki, następnie na znak musiałem szybko wstać i próbować obronić strzał, który był oddany zaraz po sygnale. Duży nacisk kładziony był na szybki atak, w którym brylował najszybszy Jurek Brzeźnicki ? mówi Marek Adamczyk. ? Mieliśmy cztery treningi tygodniowo, dodatkowo weekendowe mecze. Spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Tworzyliśmy zgraną paczkę młodych ludzi ? dodaje.

W drużynie Wilgi, w przeciwieństwie do innych zespołów, było trzech, czterech wysokich zawodników. Miało to wpływ na taktykę zespołu, a zwłaszcza na oryginalne rozgrywanie akcji na dziewiątym metrze.

Sezon 1972/1973. W rozgrywkach ligi okręgowej szczypiorniści zajęli czwarte miejsce, ulegając Startowi Sierpc, Wiśle Płock oraz Ursusowi Warszawa. Najskuteczniejszym w drużynie był Bogdan Wachłaczenko z 138 trafieniami na koncie. W tym sezonie padła 1000 bramka dla naszego zespołu. Jej strzelcem, 5 maja 1973 roku, był Jerzy Zbigniew Brzeźnicki, który tak wspomina owe lata: ? Piłka ręczna to bardzo dynamiczny, szybki, po prosty męski sport. Dla mnie była to wspaniała, życiowa przygoda ? podkreśla. ? Z sentymentem wspominam tamte piękne czasy ? dodaje.

W sezonie 1973/1974 do awansu do ligi międzyokręgowej szczypiornistom Wilgi zabrakło jednego zwycięstwa. W kolejnym sezonie trenerem został Wojciech Tarnowski. Prowadzonej przez niego drużynie w 1976 roku udało się awansować do ligi międzyokręgowej. Jednak tam po raz kolejny rywale okazali się zbyt silni. Wilga zajęła 10. miejsce w gronie 12 drużyn.

 

Kłopoty w organizacji

W latach 1978-1980 do drużyny dołączyli młodzi piłkarze: Krzysztof Ostrowski, Zbigniew Chmielak, Zbigniew Sabak, Mirosław Piętka, Andrzej Gryłkałowski, Jan Luśnia i Krzysztof Bąk.

Końcówka lat 70. to już jednak nie to samo oblicze garwolińskiego szczypiorniaka. Wielu zawodników ukończyło studia, zajmując się pracą, w klubie zaczęło brakować pieniędzy. ? W tym czasie zawodnicy, którzy tworzyli trzon drużyny, mieli powyżej 30 lat. Młodzi zawodnicy, którzy chcieli grać, siedzieli na ławce. Nie było odmłodzenia składu ? mówi Jerzy Zbigniew Brzeźnicki.

W latach 90. byli zawodnicy Wilgi spotykali się w towarzyskich meczach z uczniami z Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem. Mistrzowie Polski tego typu szkół nie mieli łatwej przeprawy ze starszymi o ponad 20 lat przeciwnikami.

 

Życiowa przygoda

O wielkim przywiązaniu do tych kilku lat spędzonych na wspólnych treningach, wyjazdach czy wreszcie meczach mogą świadczyć obecne wypowiedzi, niektórych zawodników.

? Lata spędzone w klubie uważam za najlepsze w swoim życiu. To trzeba po prostu przeżyć. Teraz, kiedy gram z uczniami w piłkę ręczną, często przypominam sobie te niezwykłe chwile ? mówi Bogdan Brzeźnicki, obecnie nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół nr 5 w Garwolinie.

? W życiu nie spotkałem takiej superpaczki ludzi. Granie w piłkę ręczną było najlepszą rzeczą, jaką robiłem w życiu ? mówi Jerzy Rybicki, obecnie trener garwolińskiej sekcji badmintona. ? Pamiętam, kiedy zgłoszono drużynę do rozgrywek, zapomniano o bramkarzu. Poproszono mnie o obstawienie tej pozycji. Ja niemal z marszu się zgodziłem ? dodaje z uśmiechem.

Reasumując, w ciągu 11 lat istnienia sekcji piłki ręcznej w naszym mieście Wilga Garwolin rozegrała 239 spotkań, z których 168 to mecze ligowe. Szczypiorniści strzelili 3191 bramek, stracili 2833, co daje dodatni bilans 358 trafień. Na mecze regularnie przychodziło około 500 kibiców.

Czy jest szansa na reaktywowanie sekcji w naszym mieście? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna ? jak najbardziej tak, ale jak to i w sporcie bywa, wszystko rozbija się o pieniądze od sponsorów.

ŁUKASZ KORYCKI

badmintona. ? Pamiętam, kiedy zgłoszono drużynę do rozgrywek, zapomniano o bramkarzu. Poproszono mnie o obstawienie tej pozycji. Ja niemal z marszu się zgodziłem ? dodaje z uśmiechem.

Reasumując, w ciągu 11 lat istnienia sekcji piłki ręcznej w naszym mieście Wilga Garwolin rozegrała 239 spotkań, z których 168 to mecze ligowe. Szczypiorniści strzelili 3191 bramek, stracili 2833, co daje dodatni bilans 358 trafień. Na mecze regularnie przychodziło około 500 kibiców.

Czy jest szansa na reaktywowanie sekcji w naszym mieście? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna ? jak najbardziej tak, ale jak to i w sporcie bywa, wszystko rozbija się o pieniądze od sponsorów.

ŁUKASZ KORYCKI


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz