Dramatyczne chwile rozegrały się wczoraj w komendzie straży pożarnej w Garwolinie. Pod budynek przywieziono chorego mężczyznę, który był na krawędzi życia i śmierci.
Wczoraj przed godz. 15 pod budynek Komendy Powiatowej PSP w Garwolinie podjechał samochód osobowy, z którego wysiadł kierowca i pośpiesznie udał się do drzwi wejściowych prosząc o pomoc dla pasażera.
- Mężczyzna siedzący na fotelu uskarżał się na ból klatki piersiowej i trudności w oddychaniu. Strażak pełniący w tym czasie służbę dyżurną powiadomił o tym fakcie pozostałych funkcjonariuszy i podjęto czynności ratownicze. W trakcie przeprowadzania wywiadu mężczyzna stracił przytomność, a po jego ewakuacji z pojazdu stwierdzono brak funkcji życiowych. Strażacy natychmiast rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową oraz zastosowali automatyczny defibrylator zewnętrzny w celu dokonania analizy rytmu pracy serca ? relacjonuje st. kpt. Tomasz Biernacki, oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Garwolinie.
Akcja strażaków była skuteczna. Mężczyzna odzyskał oddech, a tętno stało się wyczuwalne.
Poszkodowanego przekazano przybyłemu na miejsce zespołowi ratownictwa medycznego.
Przypomnijmy, że wczoraj z działalności wyłączony był Szpitalny Oddział Ratunkowy w Garwolinie. Było to spowodowane podejrzeniem koronawirusa u jednego z pracowników oddziału. Dzisiaj okazało się, że wynik badania był ujemny.
łk
fot. arch.
fot. arch.