W najnowszym filmie Kingi Dębskiej ?Moje córki krowy? pojawia się kościół w Mariańskim Porzeczu. To nie jedyna przygoda z filmem terenów położonych w gminie Wilga.
Komediodramat o przewrotnym tytule, to wzruszająca i zabawna historia dwóch sióstr, które postawione w trudnej sytuacji życiowej zmuszone są współdziałać, mimo wzajemnej niechęci. Marta odniosła sukces w życiu, jest znaną aktorką, gwiazdą popularnych seriali. Pomimo sławy i pieniędzy, wciąż nie może ułożyć sobie życia. Samotnie wychowała dorosłą już córkę. W przeciwieństwie do swojej silnej i dominującej starszej siostry, Kasia jest wrażliwa i ma skłonność do egzaltacji.
Siostry nie przepadają za sobą, ale nagła choroba matki zmusza je do wspólnego działania. Muszą zaopiekować się ukochanym, ale despotycznym ojcem. Marta i Kasia stopniowo zbliżają się do siebie i odzyskują utracony kontakt, co wywołuje szereg tragikomicznych sytuacji.
W jednej ze scen Kasia (w tej roli Gabriela Muskała) korzysta z pomocy uzdrowiciela w ?Porzeczu?. W tle widać kościół w Mariańskim Porzeczu w gminie Wilga. To nie jedyna przygoda z filmem terenów położonych w gminie Wilga. Niewiele brakowałoby, żeby Wilga stała się planem dla kasowego filmu Hollywood. I to kilkukrotnie. Pierwsi filmowcy nad Wisłą pojawili się w 2005 roku. William Monahan i Michael Andreen szukali plenerów do ?Wartimes lies?. Ostatecznie sprawa się rozmywała, ale warto podkreślić że Monahan to zdobywca Oskara za scenariusz do Infiltracji. Rok później w Wildze gościli Grant Major, zdobywca Oscara za scenografię do filmu Petera Jacksona Władca Pierścieni. Niewiele brakowało, a nadwiślańskie lasy stałyby się scenerią do ?Opowieści z Narnii?.
?Moje córki krowy? można obejrzeć w kinie Wilga jeszcze 11 i 12 stycznia (godz. 14, 16, 18, 20).
fot. screen z ?making of? filmu