sobota, 13 grudnia 2025 08:43
Reklama
Reklama

Pozostała tylko chlubna przeszłość

Najbardziej znaną sekcją Wilgi Garwolin w historii była ta, gdzie trenowali zapaśnicy. Nazwa klubu wywoływała respekt w całym kraju. W GKS narodził się talent olimpijczyka z Meksyku Janusza Pająka. Sekcję założył w połowie lat 50-tych ubiegłego wieku Henryk Rogala. Pomysł spotkał się ze sporym zainteresowaniem lokalnej młodzieży. - Mieliśmy wtedy cztery materace, na których ćwiczyliśmy. Chętni sami się zgłaszali. Pojechaliśmy na turniej pod nazwą ?Pierwszy krok? do Warszawy. Przeznaczony on był dla zawodników, którzy wcześniej nigdzie nie walczyli. Startowali zapaśnicy z całego ówczesnego okręgu mazowiecko-warszawskiego. Drużynowo zdobyliśmy wtedy pierwsze miejsce - wspomina pan Henryk.

 

Przysłali olimpijczyka
Niedługo potem sekcja upadła. Wznowiła działalność w pierwszej połowie lat 60-tych. Pojawił się wówczas w Garwolinie Tadeusz Trojanowski, pierwszy polski olimpijski brązowy medalista w zapasach. Jak mówi pan Henryk, przysłały go władze związku zapaśniczego z zadaniem reaktywowania sekcji. Zamiar się powiódł. Trojanowski skupił wokół siebie grupę uzdolnionych zawodników. Zgłosił też zapaśników Wilgi do II ligi. Na tym jego działalność praktycznie się zakończyła.

Walczyli nawet w Ameryce

W 1965 roku opiekę nad sekcją przejął Henryk Rogala, który mniej więcej trzy lata wcześniej skończył występy jako czynny zawodnik w klubie Skra Warszawa. Prowadził ją do 1978 roku, kiedy się rozpadła. Pod jego okiem garwolińscy zapaśnicy odnosili sukcesy, zarówno indywidualne jak i drużynowe. Między innymi wielu należało do kadry Polski juniorów. Kilkakrotnie uczestniczyli w Spartakiadach Młodzieży oraz Mistrzostwach Polski Juniorów. Z imprez tych przywozili złote, srebrne i brązowe medale. Niektórzy walczyli nawet na zagranicznych turniejach: w Stanach Zjednoczonych, Związku Radzieckim, Bułgarii, Czechosłowacji.

Najzdolniejsi

Nieliczni zrobili w życiu kariery, związane lub niezwiązane z zapasami. Wymieńmy choćby jednego z najzdolniejszych wychowanków pana Hanryka - Jerzego Lipskiego. Jako młody zawodnik był w kadrze Polski juniorów. W 1974 roku zdobył dwa złote i jeden srebrny medal na Spartakiadzie Młodzieży w Koszalinie. Jako reprezentant naszego kraju walczył w ośmiu stanach w USA, wygrywając 5 walk oraz w sześciu republikach byłego ZSRR, wygrywając 3 pojedynki. Prze trzy lata reprezentował pierwszoligowy klub Rzemieślnik Warszawa. Po zakończeniu kariery był trenerem Polskiego Związku Zapaśniczego. Potem został trenerem-koordynatorem wszystkich dyscyplin sportowych na województwa wschodnie Polski. W latach 1999 - 2001 pełnił funkcję Sekretarza Generalnego Polskiego Związku Zapaśniczego w Warszawie.

Nie można zapominać o Januszu Pająku, który rozpoczynał karierę w GKS. W 1968 roku, 24-letni wówczas zawodnik, wystartował w Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku. Zajął wtedy miejsce 9. Zanotował po dwie wygrane i porażki. Jest czterokrotnym mistrzem Polski - w wadze lekkiej w 1968 i w wadze półśredniej w 1966, 1969 i 1970.

Nie było hali

Wracając do historii sekcji zapaśniczej Wilgi, należy podkreślić, że zakończyła swe istnienie z prozaicznego powodu. - Bezpośrednią przyczyną rozpadu był brak sali treningowej. Początkowo mieliśmy salę w budynku Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Garwolinie. Gdy wywieźliśmy stamtąd materace na mecz z Bułgarami, nie dało już się wrócić, bo ówczesny kierownik ośrodka rozpoczął remont sali. Tułaliśmy się więc po różnych miejscach, przeważnie po szkołach. Nauczyciele wychowania fizycznego i dyrektorzy szkół niezbyt chętnie nas widzieli. Na dłuższą metę tak funkcjonować się nie dało. W końcu sekcja się rozpadła - opowiada pan Henryk.

Z dalszej jego relacji wynika, że, gdyby nie opieszałość działaczy MOSiR w załatwianiu spraw, w Garwolinie już dawno mogła powstać hala sportowa i wszystko byłoby w porządku. - Otóż w połowie lat 70-tych z związku z sukcesami zapaśników powołano w Garwolinie ośrodek olimpijski. Co za tym idzie, pojawiły się konkretne pieniądze na jego organizację. Pamiętam, że przyjechał do klubu Wilga przedstawiciel Warszawskiego Okręgowego Związku Zapaśniczego. Namawiał, żebyśmy w ciągu kilku miesięcy załatwili dokumentację na budowę hali sportowej, bowiem pieniądze były już w Warszawie przyznane na ten cel. Niestety spotkało się to z małym zainteresowaniem ówczesnego kierownictwa klubu. W moim przekonaniu dla nich liczyła się przede wszystkim piłka nożna - mówi były trener garwolińskich zapaśników. Dodaje przy tym, że na Mazowszu był wtedy powołany tylko jeden ośrodek przygotowań olimpijskich - właśnie w Garwolinie.

Z kart historii

Ogółem w sekcji trenowało od 150 do 200 zawodników. Największy sukces to drużynowe mistrzostwo Polski juniorów w Koszalinie w 1974 roku. Najbardziej znaczący zapaśnicy sekcji to Janusz Pająk, Jerzy Lipski, Waldemar Kozicki, Józef Kołnierzak, Witold Kenig, Stanisław Gudro, Kazimierz Filipowski, Andrzej Pielak, Tadeusz Pielak, Leszek Chojecki, Wiesław Pająk, Tadeusz Mikulski, Zygmunt Ochniewicz, Edward Michalik, Tadeusz Dawidek, Tadeusz Głasek, Zdzisław Wojtasiewicz, Krzysztof Dybcio. Większość z nich była kadrze Polski juniorów.

SW

Zdjęcie z archiwum Henryka Rogali


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Kazik 26.12.2017 20:03
Dół od lewej, drugi Józef Kołnierzak, wielki talent, którym interesowala się Warszawska Legia

Aśka 16.08.2012 09:50
A może by tak koledzy zapaśnicy dopowiedzieli kto jest jeszcze na tym zdjęciu. Mogliby też dodać jeszcze trochę zdjęć. Jak na tak dobrą sekcję to fotek jest bardzo mało. A był tez dobry zapaśnik który nazywa się Jacek Sewruk, ktoś o nim zapomniał.

Aśka 14.08.2012 11:34
Góra od prawej- Andrzej Pielak,Andrzej Jończak,Wiesław Pająk, Tadeusz Pielak, . Dół - Krzysztof Dybcio, Mirosław Mucha.

Wiesiek 11.08.2012 10:02
Szkoda,że nikt nie pokusił się o napisanie nazwisk zapaśników, którzy są uwidocznieni na zdjęciu. Może warto? A może ktoś pamięta?

Reklama
Reklama
KOMENTUJECIE
Autor komentarza: Wojtek63Treść komentarza: W ostatnich 6 miesiącach w ramach testów konsumpcyjnych jadłem następujące produkty: 1. Kiełbasa końska pikantna i łagodna. 2. Salami z osła. 3. Salami z dzika z truflami. 4. Truflowe salami z daniela. 5. Kiełbasa ze świni mangalica. 6. Słonina wędzona ze świni mangalica. 7. Kiełbasa z gęsi. Te wszystkie rozpływające się w ustach rarytasy kupiłem za pośrednictwem krakowskiego internetowego sklepu, który w swojej nazwie ma węgierską paprykę. Do czego zmierzam? Wilka jeszcze nie jadłem. Jadłem zapewne inne polskie psy w postaci wietnamskiej chińszczyzny w np. pięciu smakach :-). Osobiście lubię chińszczyznę. No cóż, co kraj to obyczaj. Zatem dziwię się negatywnym reakcjom na jedzenie w/w produktów. Polską świnię, krowę, kurę, gęś i kaczkę można jeść. To jest O.K. i bardzo... hehehe humanitarne :-). Natomiast trąby słonia (Afryka) i świeżego móżdżku małpy (ChRL) nie. Wracając do węgierskich produktów. Dla mnie top 5 to: 1. Salami truflowe z daniela (156 pln/kg) 2. Kiełbasa z koniny pikantna (ok. 80 pln/kg) 3. Salami z osła (ok. 75 pln/kg) 4. Salami z dzika z tryflami (156 pln/kg) 5. Słonina wędzona z mangalicy (75 pln/kg) Smacznego !!!Data dodania komentarza: 13.12.2025, 05:17Źródło komentarza: Martwy wilk znaleziony w lesie koło Wanat. Nadleśnictwo Garwolin apeluje o ostrożnośćAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: A gmina Garwolin ? A inne gminy ?Data dodania komentarza: 12.12.2025, 23:19Źródło komentarza: Gmina Łaskarzew z pełnym dofinansowaniem na budowę sieci kanalizacyjnej w Woli ŁaskarzewskiejAutor komentarza: Na mchu jadaliTreść komentarza: Nie rób sobie żartów.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 15:48Źródło komentarza: Zmodernizowali SUW za 16 mln złAutor komentarza: EQTreść komentarza: W Garwolinie był amerykański Mikołaj, na watykańskiego były wyśrubowane kryteria.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 15:46Źródło komentarza: Wigilia dla Jaźwińskich seniorów – uroczyste zakończenie cyklu „Danie Wspólnych Chwil z Fundacją Biedronki”
Reklama
Reklama