sobota, 13 grudnia 2025 11:37
Reklama
Reklama

Samochody z Niemiec: fakty i mity

Dla większości Polaków samochody z Niemiec stoją kilka poziomów ponad tymi, które można kupić od polskich właścicieli. Zupełnie tak, jakby jeżdżące po niemieckich drogach auta były z jakiegoś powodu autentycznie lepsze. A może są? Analizujemy to wspólnie z ekspertami z carVertical. Mniej zmęczone. Fakt. Spora część samochodów z Niemiec, szczególnie mowa tu o starszych dieslach, wyrabiała olbrzymie przebiegi, ale na autostradach. Trudno powiedzieć, jak przeliczyć kilometry autostradowe na kilometry miejskie, ale to oczywiste, że długa jazda na średnich obrotach obciążą większość silników zdecydowanie mniej niż cykl miejski (choć są takie jednostki, które wybitnie nie lubią jazdy w trasie ? o tym warto pamiętać). Statystycznie lepsza jakość dróg też ma duże znaczenie, choć w ostatnich latach polskie drogi naprawdę się wygładziły i nie jest to już taka przepaść jak kiedyś.

Tańsze. Mit. A nawet bzdura.

Po nowe samochody Niemcy jadą do polskich salonów. W niemieckich przysalonowych komisach stoją samochody, które są o jedną czwartą, czasem nawet jedną trzecią droższe niż w Polsce. Te tanie stoją na placach w Berlinie i Norymberdze, ale od strony technicznej nie są to już samochody, tylko kompletne ulepy. Poza tym, przymierzając się do sprowadzenia samochodu, trzeba pamiętać o doliczeniu kosztów akcyzy, tłumaczeń, przeglądów i rejestracji. Taniej na pewno nie jest. I argument dodatkowy: skoro Niemcy są tak gospodarni, tak oszczędni i tak poukładani, to dlaczego nagle setki tysięcy Niemców sprzedają prawie nowe auta trzymane pod kocem za parę Euro i później z żalem dzwonią, że odkupią?

Zadbane. Trochę fakt, trochę mit.

Niemcy faktycznie dbają o samochody. Ale nie wszyscy. I tak samo, jak u nas zdarzają się zarówno przykłady pozytywne, jak i cała masa negatywnych. Stereotypy mają jakieś podstawy, ale kiedy kupujesz samochód, nie chcesz polegać na statystyce, tylko na wiedzy dotyczącej konkretnego egzemplarza i jego właściciela. Można więc przyjąć, że średnio niemiecki samochód będzie ładniejszy i bardziej zadbany niż polski, ale to nie znaczy, że jest to prawdą akurat w przypadku tej sztuki, którą sobie upatrzyłeś.

Niebity. Albo prawda, albo kompletna bzdura.

W związku z tym, że Niemcy korzystają z samochodów raczej w trasie, rzadziej w mieście, to generalnie, jeśli już dojdzie do jakiegoś zdarzenia drogowego, to ma ono poważne skutki. W raportach VIN często pojawiają się informacje o poważnych wypadkach, po których ktoś wymienia ćwiarę i sprzedaje auto do Polski, niewiele natomiast jest naprawianych szkód parkingowych. Jeśli samochód z Niemiec wygląda na niebity, to są dwa wyjścia: albo faktycznie tak jest, albo ktoś już zespawał dwa, żeby estetycznie to wyglądało.

Samochód z Niemiec jest z Niemiec. Ciekawostka.

Na koniec kolejna rzecz, o której mówią eksperci carVertical. Niektóre samochody przebywają naprawdę długą drogę. Pierwsza rejestracja w Niemczech, później we Francji, Rumunii, znów w Niemczech, ale tylko po to, żeby sprzedać do Polski. To nie jest jakaś wyjątkowa historia, ale korzystając z tradycyjnych źródeł trudno zweryfikować takie auta. Dlatego tym bardziej warto, zamiast polegać na nie zawsze prawdziwych stereotypach, posiłkować się dobrymi raportami VIN, a zamiast pokładać wiarę w treść ogłoszeń, uważnie czytać dokumenty samochodu, bo niespodzianek tu znajduje się sporo i można nawet powiedzieć, że z czasem coraz więcej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTUJECIE
Autor komentarza: Wojtek63Treść komentarza: W ostatnich 6 miesiącach w ramach testów konsumpcyjnych jadłem następujące produkty: 1. Kiełbasa końska pikantna i łagodna. 2. Salami z osła. 3. Salami z dzika z truflami. 4. Truflowe salami z daniela. 5. Kiełbasa ze świni mangalica. 6. Słonina wędzona ze świni mangalica. 7. Kiełbasa z gęsi. Te wszystkie rozpływające się w ustach rarytasy kupiłem za pośrednictwem krakowskiego internetowego sklepu, który w swojej nazwie ma węgierską paprykę. Do czego zmierzam? Wilka jeszcze nie jadłem. Jadłem zapewne inne polskie psy w postaci wietnamskiej chińszczyzny w np. pięciu smakach :-). Osobiście lubię chińszczyznę. No cóż, co kraj to obyczaj. Zatem dziwię się negatywnym reakcjom na jedzenie w/w produktów. Polską świnię, krowę, kurę, gęś i kaczkę można jeść. To jest O.K. i bardzo... hehehe humanitarne :-). Natomiast trąby słonia (Afryka) i świeżego móżdżku małpy (ChRL) nie. Wracając do węgierskich produktów. Dla mnie top 5 to: 1. Salami truflowe z daniela (156 pln/kg) 2. Kiełbasa z koniny pikantna (ok. 80 pln/kg) 3. Salami z osła (ok. 75 pln/kg) 4. Salami z dzika z tryflami (156 pln/kg) 5. Słonina wędzona z mangalicy (75 pln/kg) Smacznego !!!Data dodania komentarza: 13.12.2025, 05:17Źródło komentarza: Martwy wilk znaleziony w lesie koło Wanat. Nadleśnictwo Garwolin apeluje o ostrożnośćAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: A gmina Garwolin ? A inne gminy ?Data dodania komentarza: 12.12.2025, 23:19Źródło komentarza: Gmina Łaskarzew z pełnym dofinansowaniem na budowę sieci kanalizacyjnej w Woli ŁaskarzewskiejAutor komentarza: Na mchu jadaliTreść komentarza: Nie rób sobie żartów.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 15:48Źródło komentarza: Zmodernizowali SUW za 16 mln złAutor komentarza: EQTreść komentarza: W Garwolinie był amerykański Mikołaj, na watykańskiego były wyśrubowane kryteria.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 15:46Źródło komentarza: Wigilia dla Jaźwińskich seniorów – uroczyste zakończenie cyklu „Danie Wspólnych Chwil z Fundacją Biedronki”
Reklama
Reklama