Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński potwierdził, że uszkodzenie toru kolejowego między Puławami a Dęblinem było skutkiem celowej detonacji. - Ponad wszelką wątpliwość możemy powiedzieć, że doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe. Wczoraj pracujący na miejscu eksperci potwierdzili to ponad wszelką wątpliwość – powiedział.
Minister dodał, że zabezpieczono „bardzo obfity materiał dowodowy”, w tym monitoring z okolicznych kamer oraz liczne elementy mogące pomóc w identyfikacji sprawców. - Materiał, który zabezpieczono, pozwoli bardzo szybko zweryfikować sprawców tego haniebnego aktu dywersji – zaznaczył.
Służby ustalają również charakter dwóch kolejnych zdarzeń z tej samej nocy: uszkodzenie trakcji na ok. 60 metrach, metalowa obejma założona na torach kilkaset metrów dalej. Do oub doszło poza powiatem garwolińskim. Obie sytuacje są badane w kierunku powiązania z aktem dywersji.
Reakcja służb – potwierdzenie zgłoszeń mieszkańców
Kierwiński odniósł się do zgłoszeń mieszkańców, którzy w sobotę wieczorem słyszeli silny huk i odczuli wstrząs — dokładnie tak, jak opisywali to mieszkańcy w naszym artykule
Policja przyjechała na miejsce w ciągu kilkunastu minut, ale nocne warunki i brak jednoznacznych śladów sprawiły, że nie wykryto uszkodzeń. Służby miały wrócić na miejsce o świcie. - Sprawa jest zbyt poważna, abyśmy informowali o spekulacjach. Mówimy wyłącznie o faktach – zaznaczała Kierwiński.
Tomasz Siemoniak: To element działań obcych służb
Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak podkreślił, że zdarzenie wpisuje się w serię aktów sabotażu od początku 2024 roku. - Mierzymy się z aktami dywersji podejmowanymi na terytorium Polski na zlecenie obcych służb. Od tego czasu 55 osób zostało zatrzymanych – mówił.
Według niego prawdopodobieństwo, że sprawcy działali na zlecenie zagranicznych organizatorów, jest „bardzo wysokie”. - Zleceniodawcy postanowili rozpocząć nowy etap zagrażania infrastrukturze kolejowej – uważa minister.
Służby specjalne współpracują z sojusznikami, w tym z krajami, które doświadczały podobnych incydentów: Czechami, Niemcami i Litwą.
Minister sprawiedliwości: za to grozi dożywocie
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek poinformował, że śledztwo prowadzone jest z kwalifikacją: art. 130 §7 – dywersja, art. 174 – usiłowanie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. - Zagrożenie jest od 10 lat wzwyż, łącznie z karą dożywocia. Nie będzie miejsca na ziemi, gdzie sprawcy mogliby się ukryć – akcentował.
Prokuratura działa w trybie niejawnego postępowania ze względu na wagę zagrożenia i możliwe powiązania z wojną hybrydową.
Minister infrastruktury: procedury zadziałały, kolej była czujna
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak wyjaśnił, że to maszynista PKP Intercity o 6:40 zauważył nierówność toru i natychmiast zgłosił ją dyżurnemu z Dęblina. Kolejny pociąg Kolei Mazowieckich zatrzymał się w miejscu uszkodzenia. - Wszystkie procedury zadziałały. Czujność maszynistów zapobiegła katastrofie – mówił.
Linia nr 7 jest jedną z kluczowych w kraju - 115 pociągów na dobę, w dużej części zmodernizowana do 160 km/h. Naprawy pierwszego odcinka już trwają, drugi zostanie udostępniony służbom po zakończeniu czynności dochodzeniowych. Wzmocniono patrole Straży Ochrony Kolei i rozpoczęto intensywne objazdy.
Wśród odpowiedzi na pytania dziennikarzy, warto przytoczyć tą, która potwierdza, że ładunek był zdetonowany za pomocą przewodu rozłożonego wzdłuż torowiska. Według naszych ustaleń długi na kilkaset metrów przewód prowadził do parkingu nieopodal stacji PKP Mika.
Łukasz Korycki













Napisz komentarz
Komentarze